sobota, 31 maja 2014

Bitwa pod Bannockburn (1314), czyli solidne lanie dla dumnych Anglików.








W 1314 roku Anglia już od 18 lat toczyła wojnę z Szkocją. Wszystko zaczęło się w roku 1296, kiedy to Anglicy zaatakowali i zaanektowali Szkocję. W kraju podbitym wybuchło powstanie, które było początkiem wojny. Król Anglii Edward II na początku zlekceważył wojnę, ale po pierwszych porażkach zaczął brać ją na serio... Wiosną 1314 roku Szkoci oblegali zamek Stirling, a dowódca garnizonu zgodził się na kapitulację, pod warunkiem, że do końca czerwca nie dostanie posiłków. Na wieść o tym król Edward wyruszył na pomoc obleganym z 20 tysięczną armią. Zatrzymał się przy brodzie niedaleko miasteczka Bannockburn. Były to podmokłe tereny, żeby nie powiedzieć bagna. Było to przeszkodą dla ciężkiego, konnego rycerstwa angielskiego. Za to było to idealne miejsce dla szkockiej formacji schiltron, czyli zwartej kolumny lub kręgu wojowników uzbrojonych w włócznię bądź piki nastawione na zewnątrz formacji. Już po pierwszych potyczkach (23 czerwiec) widać było przewagę mniej liczebnych (zaledwie 9 tys. wojowników) Szkotów. Decydujące starcie nastąpiło 24 czerwca, kiedy to Anglicy chcąc sforsować bród najpierw zostali rozbici przez szkockie schiltrony, a potem zdziesiątkowani przez kawalerię. Najskuteczniejsza i najlepsza jednostka w armii angielskiej, czyli łucznicy zostali rozbici jeszcze przed decydującym starciem. Król Edward zbiegł z pola walki i statkiem wrócił do Londynu. Szkoci pod dowództwem znamienitego Roberta I odnieśli decydujące zwycięstwo i mimo to, że wojna trwała jeszcze 14 lat, jej wynik od czasu bitwy pod Bannockburn był przesądzony. Nie przypadkowo, na termin referendum dotyczącego niezależności Szkocji od Wielkiej Brytanii wybrano rok 2014 - 700 rocznicę wielkiego zwycięstwa Szkotów nad Anglikami i znaczący krok do uzyskania niepodległości (1328). Pominę fakt, że już w 1603 roku te dwa państwa zawarły unię personalną, a w 1707 r. unie realną. Mimo to bitwa pod Bannockburn (23-24 czerwca 1314) jest ważną częścią stosunków szkocko - angielskich.


\

Śmierć generała Jaruzelskiego.








25 maja zmarła jedna najbardziej kontrowersyjnych postaci w historii Polski - Wojciech Jaruzelski. I sekretarz PZPR, w czasie największego nasilenia działań ,, Solidarności '' Lecha Wałęsy, pierwszy prezydent III RP oraz człowiek, który został zapamiętany przez miliony Polaków jako ten, który w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku ustanowił stan wojenny i stanął na czele Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Od lat Jaruzelski unikał sądu, tłumacząc się złym stanem zdrowia. Co roku w rocznicę ustanowienia stanu wojennego ludność protestował przed jego domem. W czasie samego pogrzebu zebrała się grupa ludzi, która chciała zakłócić uroczystość gwizdami oraz nieparlamentarnymi okrzykami. To wszystko i wiele, wiele innych podobnych kontrowersji, pozwala zobaczyć historykom, jaką osobą był generał. A był osobą niewątpliwie niepospolitą. Na początku był wojskowym, który przeszedł dość długi szlak wojenny (od 1943 roku), następnie pełnił funkcje polityczno - wojskowe (podobno działał dla Informacji Wojskowej pod pseudonim ,,Wolski''), 1960 roku został generałem dywizji, dwa lata później wiceministrem obrony narodowej, następnie szefem sztabu WP (1965), a potem ministrem obrony narodowej (1968). To on był ministrem obrony w trakcie takich wydarzeń jak: Marzec 68 oraz Grudzień 70. 18 października 1981 roku  ,,Towarzysz Wojciech Jaruzelski'' został obrany I sekretarzem PZPR. I już po dwóch miesiącach podjął  najbardziej kontrowersyjną decyzję w historii - ustanowił stan wojenny i tu zaczynają się dwuznaczności oraz kłótnie pomiędzy historykami. Jedni mówią, iż ustanowił go, by stłamsić ,,Solidarność'', a drudzy twierdzą, że aby zapobiec powtórki z 1968 roku, kiedy to Związek Radziecki zaczął agresję na Czechosłowację. I pierwsze, i drugie rozwiązanie ma sens, a nawet oba się uzupełniają, bo przecież Związkowi Radzieckiemu raczej nie mogła podobać się działalność ,, Solidarności ''. Jaruzelski mógł chcieć dobrze dla kraju i ustanawiając stan wojenny mógł owszem myśleć o stłamszeniu działalności Lecha Wałęsy, ale także mógł myśleć o tym jakie skutki miała by interwencja wojsk Układu Warszawskiego w Polsce, gdyby na ową działalność nie zareagował. Nikt do końca nie wie dlaczego został ów stan ustanowiony. Ale tak to już jest z historią - nie wszystko da się wyjaśnić i  na tym pozwolę sobie zakończyć moje dywagacje na temat stanu wojennego. Jego kadencja zakończyła się klęską - wyborami czerwcowymi. To wtedy w pierwszych wolnych wyborach ogromy sukces osiągnęła ,,Solidarność'', zdobywając większość głosów (np. w senacie - 99/100). Mimo to Jaruzelski 19 lipca został powołany na stanowisko Prezydenta PRL, a potem RP (31 grudnia). Ten urząd piastował rok (do 22 grudnia 1990 roku). Po ukończeniu kadencji wycofał się z życia politycznego. Być może jego śmierć to znak od Boga, bo przecież śmierć największego symbolu polskiego komunizmu na kilka dni przed rocznicą 25 lecia istnienia demokratycznej, wolnej Polski to nie przypadek...